szpital-sala

Obchód lekarski z licznymi uchybieniami. Poszanowanie godności
i intymności pacjenta na drugim planie

Prawo do intymności i godności wciąż nie jest respektowane w wielu szpitalach. Widać to podczas obchodów lekarskich. Część pacjentów nie zdaje sobie sprawy z tego, że wówczas dochodzi do nieprawidłowości. Do tego niektórzy hospitalizowani boją się reagować. Do Biura Rzecznika Praw Pacjenta trafiają oczywiście zgłoszenia z tego zakresu. W przeszłości Najwyższa Izba Kontroli też zajmowała się tym problemem, ale on wciąż jest nierozwiązany.

Z kolei według Ministerstwa Zdrowia, zapewnienie wysokich standardów nie wymaga obecnie żadnych zmian legislacyjnych. Ale wśród znawców tematu nie brakuje opinii, że pewne wytyczne dotyczące wyposażenia trzeba zastąpić bezwzględnie obowiązującymi nakazami. Eksperci uważają, że to, co teraz się dzieje, jest tylko pozornym leczeniem sytuacji. Potrzeba zdecydowanych działań i edukacji. Inaczej niewiele w tej kwestii się zmieni.

Łamanie prawa pacjenta
W szpitalach wciąż jest problem z zachowaniem personelu medycznego podczas obchodu lekarskiego czy pielęgniarskiego. Często rozmowy o stanie zdrowie pacjenta prowadzone są w obecności innych pacjentów lub osób nieuprawnionych. Odbywa się to np. bez stosowania parawanów, bez zachowania odpowiedniej odległości między łóżkami czy bez mówienia ściszonym głosem. Hospitalizowane osoby często nie zdają sobie sprawy z łamania prawa przez personel medyczny. Ewentualnie nie chcą podejmować żadnych działań związanych z takimi zdarzeniami. Do tego często boją się odezwać w obronie swoich praw, bo to mogłoby być źle odebrane przez personel.

– Obowiązek poszanowania godności i prawa do intymności pacjentów wynika z Konstytucji RP oraz ustawy z 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. W ocenie Ministerstwa Zdrowia, w tej sprawie problemem jest nieprzestrzeganie obowiązującego prawa, a nie brak odpowiednich regulacji. Właściwe zachowanie personelu szpitali i przychodni powinno wynikać z wysokiego poziomu kultury osobistej oraz organizacyjnej – komentuje resort zdrowia.

Jak informuje Biuro Rzecznika Praw Pacjenta, każdy pacjent powinien mieć możliwość rozmowy z lekarzem oraz innym personelem medycznym na osobności. Z kolei w trakcie udzielania świadczeń obecne powinny być tylko te osoby, które są do tego niezbędne. W latach 2019-2023 stwierdzone przez Rzecznika nieprawidłowości w zakresie prawa pacjenta do intymności i godności dotyczyły m.in. bezzasadnej odmowy obecności osoby bliskiej przy udzielaniu świadczenia zdrowotnego pacjentowi. Były też przypadki braku zapewnienia intymności podczas udzielania świadczeń zdrowotnych, np. nie zastosowano parawanów oraz zasłon gwarantujących intymność oraz oddzielających od innych pacjentów.

– Z mojego doświadczenia wynika, że nadal często dochodzi do licznych uchybień w tej materii. Takich sytuacji jest co prawda mniej niż kilka czy kilkanaście lat temu, niemniej wciąż się zdarzają. Niekiedy sprawa dotyczy zwykłego ludzkiego podejścia. Personel medyczny jest przepracowany, wkrada się rutyna. Kwestia poszanowania godności czy intymności pacjenta schodzi na dalszy plan. Do tego uwagi pacjenta w tym kontekście często są odbierane jako pieniactwo – mówi adwokat Kamil Piotrowski.

Do kwestii obchodu lekarskiego odnosi się Jolanta Budzowska, radca prawny z Kancelarii Prawnej BFP, reprezentująca poszkodowanych pacjentów w sprawach o błąd medyczny. Jak przekonuje, w teorii, oprócz prawa do poszanowania intymności pacjenta, możemy tu mówić o złamaniu tajemnicy lekarskiej lub pielęgniarskiej. Ekspertka podkreśla, że warunki, w jakich pacjenci przebywają na salach chorych, są często dalekie od ideału, a możliwości wyegzekwowania praw pacjenta są w takiej sytuacji mało realne. Rzeczywiste poszanowanie ich praw zależy jednak głównie od świadomości i zaangażowania personelu.

– Przekazywanie informacji dotyczących stanu zdrowia w sposób jawny czy publiczny stanowi o naruszeniu dóbr osobistych pacjenta – na gruncie prawa cywilnego, a także naruszenie przepisów RODO – w zakresie prawa administracyjnego. W wyjątkowych przypadkach można również mówić o odpowiedzialności karnej. Nadto możliwa jest również odpowiedzialność dyscyplinarna danej osoby. Tylko to jest teoria. W praktyce ciężko jest to udowodnić – podkreśla radca prawny Mateusz Buczkowski z Kancelarii GRUBE.

Reagowanie na problem

Jak informuje Ministerstwo Zdrowia, odpowiedzialność za kierowanie podmiotem leczniczym ponosi jego kierownik. Zatem każdy pacjent, który uzna, że jego prawa, określone w ustawie o prawach pacjenta, zostały naruszone, może skierować zastrzeżenia do kierownika podmiotu leczniczego (art. 46 ustawy z 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej). Ma prawo również wystąpić z wnioskiem do Rzecznika Praw Pacjenta, który może przeprowadzić postępowanie wyjaśniające w podmiocie leczniczym.
– Podjęcie tego rodzaju kroków w trakcie hospitalizacji może spowodować natychmiastowe działanie. Czy nie o to w gruncie rzeczy chodzi? Zwlekanie z podjęciem działań do czasu zakończenia hospitalizacji co prawda nie pozbawia nas prawa do dochodzenia stosownych roszczeń z tytułu zadośćuczynienia za naruszenie praw pacjenta, niemniej nie spowoduje wymazania z pamięci przykrych sytuacji. Gdyby reakcja pacjenta nastąpiła od razu, być może natychmiast doszłoby do wyeliminowania nieprawidłowości – dodaje adwokat Kamil Piotrowski.

W pierwszym kwartale br. do Biura Rzecznika Praw Pacjenta (RPP) wpłynęły 172 sygnały w zakresie naruszenia prawa do poszanowania intymności i godności pacjenta. Najwięcej z nich dotyczyło województwa mazowieckiego. Od początku stycznia do końca marca 2024 roku RPP wszczął 17 postępowań w zakresie naruszenia prawa do intymności i godności. W tym okresie stwierdzono naruszenia prawa pacjenta do intymności i godności w 16 przypadkach. Dla porównania, w całym 2023 roku było ich 31. W 2022 roku – 56, w 2021 roku – 113, w 2020 roku – 35, w 2019 roku – 33, a w 2018 roku – 23.

– Na realizację prawa pacjenta do poszanowania intymności i godności głęboki wpływ wywarła pandemia. W latach 2020-2021 znacznie zwiększyła się liczba spraw kierowanych do RPP. W ubiegłym roku Rzecznik podjął 561 interwencji w kwestii naruszenia prawa do poszanowania intymności i godności pacjenta. 2 lata temu było ich 428, a 3 lata temu – 531. Były to wystąpienia zgłoszone drogą pisemną do podmiotów leczniczych oraz interwencje telefoniczne. Żadne naruszenie nie dotyczyło zachowania personelu medycznego podczas obchodu lekarskiego lub pielęgniarskiego – wylicza Biuro RPP.

Problem nie jest nowy. W 2018 roku Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport pt. „Ochrona intymności i godności pacjentów w szpitalach”. Powstał on na podstawie kontroli za okres 2015-2017. Jak informuje Marcin Marjański, p.o. rzecznika prasowego NIK, wówczas stwierdzono, że warunki udzielania świadczeń zdrowotnych w szpitalach nie zapewniały pacjentom pełnego poszanowania ich konstytucyjnie i ustawowo chronionego prawa do prywatności, w tym intymności i godności. Wynikało to głównie z przestarzałej infrastruktury szpitali, niestosownego postępowania personelu, a także niewłaściwej organizacji systemu monitoringu wizyjnego. Do tego Marjański dodaje, że w żadnym wypadku ograniczone zasoby finansowe i kadrowe w służbie zdrowia nie mogą usprawiedliwiać naruszenia tych praw.

– Jeśli chodzi o sprawy sądowe dotyczące stricte prawa do poszanowania intymności i godności pacjenta, to jest ich bardzo mało. Nie oznacza to natomiast, że naruszeń w tym zakresie jest niewiele. Jest raczej wręcz odwrotnie. Myślę, że to bardziej kwestia rachunku zysków i strat danego pacjenta, gdyż zadośćuczynienia zasądzane przez sądy z tego tytułu są raczej dość niewielkie – dodaje mec. Piotrowski.

Pozorne leczenie sytuacji
Według Ministerstwa Zdrowia, zapewnienie wysokich standardów nie wymaga zmian legislacyjnych, lecz kulturowych. Jak zaznacza radca prawny Jolanta Budzowska, tę samą informację można uzyskać lub przekazać na różne sposoby, tj. z poszanowaniem godności pacjenta lub z jej pogwałceniem. Można naruszyć godność pacjenta, komentując jego stan przy nim, tak jakby był nieobecny. Ekspertka podkreśla, że nadal pokutuje zwyczaj zwracania się do pacjentów per ty. To oczywiście nie jest na miejscu, ale tak się dzieje.

– Moim zdaniem, pierwszym krokiem powinno być stworzenie takich warunków, w których personel medyczny będzie mógł w każdej sytuacji poszanować prywatność pacjenta. Mam tu na myśli zastąpienie wytycznych dotyczących wyposażenia bezwzględnie obowiązującymi nakazami. W dalszej kolejności uzasadnione może być zwiększanie świadomości pacjentów i personelu medycznego w zakresie wzorca postępowania – stwierdza radca prawny Mateusz Buczkowski.

W opinii mec. Kamila Piotrowskiego, czasy, kiedy lekarzowi nie można było zwrócić uwagi, odeszły w zapomnienie. Pacjent nie może obawiać się reakcji specjalisty lub – co gorsza – wpływu zasygnalizowania personelowi medycznemu pewnych nieprawidłowości na dalszy proces leczenia. Na szczęście świadomość Polaków jest coraz większa w tym zakresie. Jednak inni eksperci dodają, że to nie jest taka prosta sytuacja. Hospitalizowany zawsze jest w gorszej sytuacji niż personel medyczny i nie chodzi tutaj tylko o to stan jego zdrowia. Często pacjenci czują się osaczeni procedurami i zachowaniem medyków, którzy z góry wiele rzeczy narzucają.

– NIK nie planuje w najbliższym czasie kontroli w tym zakresie. W chwili obecnej trwa opracowywanie informacji o wynikach kontroli przestrzegania praw pacjenta, w trakcie której kwestie zapewnienia pacjentom praw w zakresie ich godności oraz intymności były również badane. Do momentu publikacji tych wyników wszelkie informacje stanowią tajemnicę kontrolerską – dodaje Marcin Marjański.

Jak informuje Ministerstwo Zdrowia, od zbliżającego się roku akademickiego wejdzie nowy standard kształcenia na kierunku lekarskim. W nim został położony nacisk na umiejętności związane z komunikacją z pacjentem, także w kontekście przyjęcia empatycznej postawy wobec niego i jego rodziny. Wiąże się to bezpośrednio z podstawowymi prawami pacjenta do poszanowania jego godności i intymności. Jednak, jak zaznaczają inni eksperci, to melodia przyszłości. Oczywiście dobrze, że coś zaczęło się dziać w tej kwestii, ale problem jest od wielu lat i szybko nie zniknie. W ocenie znawców tematu, potrzebne są zdecydowane, szybkie i sprawne działania, począwszy od kontrolnych po edukacyjne. Inaczej dalej niewiele w tej materii się zmieni. To, co teraz się dzieje, jest pozornym leczeniem sytuacji.

(MN, Czerwiec 2024 r.)
Ww. materiał jest udostępniony na zasadzie nieodpłatnej licencji.
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone.