Jakub B. Bączek foto. Tomasz Możdżeń
Jakub B. Bączek foto. Tomasz Możdżeń

Nie daj się stresowi – on zabija!
Zadbaj o siebie w 2025 roku


Stres okazuje się jednym z głównych czynników, które wyrosły do rangi współczesnych zabójców. To choroba cywilizacyjna XXI wieku. Dotyka każdego, także tych bogatych, wysoko postawionych, sławnych. Często kończą z zawałem, udarem, depresją, lub gorzej. Stres jest nam potrzebny do przeżycia, ale obecne ilości nas wyniszczają, działają na naszą niekorzyść. Okazuje się, że praca jest jednym z największych czynników stresogennych. Jak zatem przestać wyniszczać samych siebie?


Kariera, deadline’y, obowiązki domowe, wychowanie dzieci, wizyty lekarskie, natłok informacji, problemy na świecie, wzrost cen, to tylko część tego, co nas stresuje najbardziej, a przecież wszystko to dzieje się każdego dnia naraz. Jednym z największych czynników stresogennych jest praca, a tak nie powinno być. Oczywiście, nie każdy trafia od razu na zajęcie marzeń. Powtarzam jednak, że warto robić to, co się lubi, w czym jest się dobrym, co daje satysfakcję i wystarczające pieniądze. Gdy jednak nienawidzimy tego co robimy lub pochłania to większość naszego życia i uwagi z opłakanym skutkiem dla zdrowia i relacji międzyludzkich, to mamy po prostu olbrzymi problem. Warto go zauważyć i zacząć działać już teraz.


Co nas stresuje w XXI?


Stres był człowiekowi zawsze potrzebny. Pierwotnie reakcja stresowa, która wiąże się między innymi z podwyższonym ciśnieniem, przyśpieszoną akcją serca i głęboko odczuwalnym niepokojem, miała uchronić nas przed niebezpieczeństwem. Jej głównym przeznaczeniem było wywołanie u człowieka jednej z dwóch podstawowych reakcji – walki bądź ucieczki. W krótkiej ekspozycji na kortyzol, za którego wydzielanie odpowiedzialna jest kora nadnerczy, człowiek jedynie zyskiwał. Był w stanie przetrwać. W XXI wieku jednak stresujemy się nieustannie. To nie są mobilizujące skoki, a przewlekły, często trwający miesiące, a nawet lata wyniszczający proces. Globalizacja, rewolucja przemysłowa i technologiczna wywołały liczne zmiany i choć zbawienne dla rozwoju cywilizacji, to równie destrukcyjne dla nas jako jednostek. I niestety coraz trudniej radzimy sobie z negatywnymi skutkami stresu, doprowadzając się do chorób. Bo wiadomo nie od dziś, jak olbrzymi wpływ na ciało ma nasz umysł.


Pokolenie uzależnionych od ekranów pracoholików


W XXI wieku praca nie służy jedynie do zapewnienia bytu rodzinie i nam. Praca często ma dać spełnienie, satysfakcję, jej efekty maja nas napawać dumą. Co jednak gdy zamiast tego dostajemy ból brzucha, nerwy, bezsenność, nerwobóle? Wyścig szczurów już dawno jest passé. Praca bez przerwy dla wielu osób skończyła się być może milionami na koncie, ale bez rodziny, zdrowia, przyjaciół, na kozetce u terapeuty (w dobrym wypadku) lub szpitalnym łóżku (w gorszym przypadku). Dla wielu ta podróż oznaczała za szybkie przejście na tamten świat. Bo gdy nie słuchamy swojego ciała i podpowiedzi jakie nam wysyła, to w końcu nastąpi protest. Ciągłe przebywanie w pracy, myślenie o niej także po wyjściu z biura, bycie dostępnym 24/h na dobę, odbieranie służbowych telefonów na urlopie o ile w ogóle na niego wyjedziemy, ignorowanie dzieci i partnera, bo w telefonie są maile na które musimy odpisać już! Czy to brzmi znajomo? Gdy spojrzelibyśmy z boku na taką osobę, skrytykowalibyśmy ją. Dlaczego zatem pozwalamy sobie aby tak wyglądało nasze życie? Zabezpieczenie finansowe jest bardzo ważne, mamy zamiar się przecież zestarzeć i wówczas godnie żyć. Miło też gdy ktoś docenia naszą pracę i wysiłek, jednak to wszystko straci sens, gdy pracując ponad miarę stracimy zdrowie i bliskich.


W zupełnie innym sensie niż kiedyś gonimy również za poczuciem bezpieczeństwa w ogóle. Dynamiczna sytuacja na rynku pracy zmusza nas do ciągłego podnoszenia kwalifikacji i tak jak kiedyś nasi rodzice pozostawali w jednym zakładzie pracy na całe dekady, a ich rozwój miał cechy ewolucyjne, tak wymagania stawianie obecnie wobec pracowników to rewolucja, która odbywa się każdego dnia: stare zawody tracą na znaczeniu, powoli zanikają i giną, wciąż pojawiają się nowe, istniejące od dekad firmy zamykają swoje podwoje, ciągłe redukcje etatów i pojawiające się każdego dnia nowe technologie albo co najmniej aktualizacje w tych, które już zdążyliśmy poznać. To wszystko tylko potęguje stres i obawy o przyszłość.


Dodać należy zmiany społeczne, czyli cyfryzację, social media, brak bezpośredniego kontaktu z człowiekiem, postępującą samotność i izolację. Wzrost zachorowań na stany lękowe i depresję, która jest już uznana za chorobę cywilizacyjną, to znak naszych czasów. Czasów, które w swojej obfitości możliwości, stały się dla nas często nie do przejścia… Nic nie zastąpi kontaktu z drugim człowiekiem, głoszę to od lat. Namawiam szczerze aby w tym roku zadbać o spotkania rodzinne, spotkania z przyjaciółmi. Gwarantuję, że to poprawi nasz nastrój i komfort życia. Zmniejszy poziom stresu.


Efekty przewlekłego stresu


Wypalenie zawodowe to coraz częstsza diagnoza w gabinecie psychiatry. Z badań wynika, że nawet 65% Polaków aktywnych zawodowo może doświadczać wypalenia, które może objawiać się braniem na siebie zbyt wielu obowiązków, aby udowodnić swoją wartość, zaniedbywaniem siebie i swoich potrzeb, zaniedbywaniem rodziny i przyjaciół, nieumiejętnością odpoczywania, problemami ze snem, koncentracją, zaprzeczeniem, że dzieje się coś złego, wyparciem problemu, poczuciem pustki. W konsekwencji pojawia się depresja, lęki, sygnały ciała jak bóle głowy, problemy z jelitami i wiele więcej.


Kontakt z psychologiem czy z psychiatrą to wówczas podstawa. Wypalenie zawodowe czy pracoholizm to tylko jedne z wielu przyczyn przewlekłego stresu i problemów ze zdrowiem. Jednak możemy z pomocą specjalisty nauczyć się radzić sobie z tą sytuacją.


Jak przeciwdziałać skutkom długotrwałego stresu?


Przewlekły stres nie jest nam do niczego potrzebny. Jak wspomniałem, jedynie krótkie, mobilizujące skoki kortyzolu są uzasadnione i w wielu przypadkach korzystne. Długotrwała ekspozycja na hormony stresu, tylko nas wyniszcza. W obecnych czasach powinniśmy za cel postawić sobie możliwie jak najskuteczniej walczyć z przewlekłym stresem. Otacza nas tak wiele przytłaczających rzeczy, dociera olbrzymia ilość informacji, głównie negatywnych, nasz system nerwowy jest przeciążony. Co zatem robić, aby ciało i umysł odczuły różnicę?

Opracuj techniki uspokajania się – niestety, brzmi to dość prosto, ale takie nie jest. Nie potrafimy świadomie się uspokoić, gdy kontrolę nad nami przejmują nerwy i stres. Skuteczne są techniki oddechowe, ćwiczenia jogi, odgrodzenie się od tego co nas stresuje (wyłącz ten telefon!). Przebodźcowanie to nasz główny problem, musimy z nim walczyć i wyciszyć się.


Wprowadź dobre nawyki – codzienny spacer, wspólny posiłek z rodziną, 15 minut książki, sesja medytacji, wszystko co oderwie cię od pracy, codzienności, a przyniesie ukojenie i spokój będzie dobre. Medytacji trzeba się nauczyć, nie jest to proste. Kontrola nad galopującymi myślami, okazuje się jedną z najtrudniejszych rzeczy dla naszego pokolenia. Zapewniam jednak, że warto!


Znajdź pasję – podróże, wybrana dyscyplina sportu, świetny serial, seria książek, nowy język? Wszystko co da ci radość i oderwie od stresujących myśli, przyda się w procesie redukowania stresu. Nie bój się relaksu, nie bój się momentów nic nierobienia. Tego nasze ciało też potrzebuje. Tak jak uczyć się nowych rzeczy. Nigdy nie jest za późno.
I na koniec, jeszcze raz przypominam, wyłącz telefon, praca nie ucieknie, a życie owszem. Wysil się i postanów sobie, że w 2025 roku, stres nie będzie rządził twoim życiem, tylko będziesz to ty!
 


Jakub B. Bączek
 
Jakub B. Bączek – Trener mentalny Mistrzów Świata i olimpijczyków, właściciel kilku firm, autor ponad 20 książek, sprzedawanych dziś w 17 krajach. Wykładowca studiów MBA na Akademii Leona Koźmińskiego, ekspert telewizyjny, mówca inspiracyjny, regularnie zapraszany do czołowych banków i korporacji.
Twórca Akademii Trenerów Mentalnych™ i popularnych projektów szkoleniowych w Polsce i za granicą. Prywatnie pasjonat podróży, gry w golfa, buddyzmu i czytania książek. Uważa, że marzenia się nie spełniają – marzenia się… SPEŁNIA!