Ubywa dłużników, ale mają coraz więcej średnio do oddania [DANE Z REJESTRÓW DŁUGÓW]
Na koniec I kw. br. w trzech różnych rejestrach rdr. nieznacznie ubyło dłużników – od 0,1% do 3,1%. Ostatnio było ich od prawie 1,5 mln do blisko 2,7 mln. Jednocześnie zwiększyło się średnie zadłużenie Polaków. W Krajowym Rejestrze Długów rdr. wzrosło o 2,3%. W Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK urosło o 4,7% rdr. Z kolei wg ERIF, zwiększyło się rdr. o 15,7%. Dwa pierwsze źródła podają, że „liderami” pod tym względem są mieszkańcy woj. mazowieckiego. Z kolei ERIF wskazuje na osoby z woj. lubelskiego. Do tego KRD informuje, że bardziej zwiększyło się średnie zadłużenie mężczyzn niż kobiet.
Mniej dłużników, ale większe zadłużenie
Na koniec I kw. br. w Krajowym Rejestrze Długów (KRD) widniało blisko 2,4 mln dłużników. To 3,1% mniej niż rok wcześniej, gdy ich liczba przekraczała 2,4 mln. Według Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK nastąpił spadek o 0,1% rdr. – w obu ww. okresach niespełna 2,7 mln osób z długami. Z kolei w ERIF liczba zadłużonych konsumentów spadła rdr. o 3% – z ponad 1,5 mln do niespełna 1,5 mln.
– Podwyżka stóp procentowych ograniczyła grupę Polaków biorących nowe kredyty, a tym samym – potencjał wzrostu liczby dłużników. Mniej osób zaciąga długi i ma problemy z obsługą zadłużenia. Tym, którzy już widnieli w rejestrach, mogły pomóc programy rządowe, m.in. wakacje kredytowe. Mogło też być tak, że w przypadku części dłużników nastąpiła pewna mobilizacja – znowu głównie ze względu na wzrost kosztów kredytu – komentuje ekonomista Marek Zuber.
Według KRD, na koniec I kw. br. średnie zadłużenie wynosiło 19,1 tys. zł. To oznacza wzrost rdr. o 2,3% – z 18,7 tys. zł. W Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK, ostatnio średnia zaległość na osobę wyniosła 29,8 tys. zł, czyli o 4,7% więcej niż rok wcześniej – 28,4 tys. zł. Z kolei w ERIF średnie zadłużenie konsumenta zwiększyło się rdr. o 15,7%, tj. z 16,1 tys. zł do 18,7 tys. zł.
– Widać, że ubyło zarejestrowanych dłużników, a wzrosło średnie zadłużenie. To pozwala wnioskować, że konsumentom udało się pospłacać niższe kwoty. I pozostały w rejestrach osoby z większymi zobowiązaniami, których trudno się pozbyć. W największych tarapatach mogą być ci, którzy zaciągnęli najwyższe kredyty, np. na poczet zakupu dużych posiadłości – zwraca uwagę radca prawny i doradca restrukturyzacyjny Łukasz Goszczyński.
Jak stwierdza dr Andrzej Tokarski z Uniwersytetu WSB Merito Toruń, kumulacja negatywnych zdarzeń z ostatnich lat zbiera teraz swoje żniwo. Sytuacja części dłużników robi się coraz poważniejsza. – Świadczy o tym to, że mają coraz więcej do oddania. Ponadto niepokojąca jest liczba ogłaszanych upadłości konsumenckich. Dane Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej za I kw. br. pokazują, że w ciągu zaledwie 3 miesięcy bankructwo ogłosiło 5,4 tys. osób, co odpowiada 1/3 ich liczby w całym 2022 roku. COIG przewiduje, że obecny rok może być rekordowy i liczba niewypłacalności może przekroczyć poziom 20 tys. – informuje dr Tokarski.
„Liderzy” wśród zadłużonych
Z danych KRD wynika, że w I kw. br. największe średnie zadłużenie dotyczyło mieszkańców woj. mazowieckiego – 22,1 tys. zł (rok wcześniej – 21,2 tys. zł), lubelskiego – 21,3 tys. (19,6 tys. zł), a także pomorskiego – 20,6 tys. zł (19,4 tys. zł). W przypadku Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK na czele widać osoby z woj. mazowieckiego – 42,4 tys. zł (rok wcześniej – 40,1 tys. zł), pomorskiego – 30,9 tys. zł (29,3 tys. zł), a także zachodniopomorskiego – 30,8 tys. zł (29,3 tys. zł). W ERIF najwyższa średnia wartość zobowiązania (wraz z długami alimentacyjnymi) dotyczy dłużników z woj. lubelskiego – 24,2 tys. zł (rok wcześniej – 9,8 tys. zł). Za nimi są mieszkańcy woj. mazowieckiego – ponad 11 tys. zł (9,3 tys. zł).
– Zdolność kredytową determinuje przede wszystkim wysokość dochodu kredytobiorcy. To ona wpływa na wolumen kredytu i okres spłaty zobowiązania. W woj. mazowieckim przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw to – według danych GUS – 8856 zł. Dodatkowo w najbardziej zaludnionych województwach więcej osób może mieć zaległe płatności – wyjaśnia dr Justyna Rybacka z Uniwersytetu WSB Merito Gdynia.
Biorąc pod uwagę podział na płeć, widać, że w KRD średnie zadłużenie mężczyzn zwiększyło się w I kw. br. o 2,9% rdr. (z 21,3 tys. zł do blisko 22 tys. zł). W przypadku kobiet wzrosło o 0,4% (z prawie 14 tys. zł do ponad 14 tys. zł). Jak zauważa doradca restrukturyzacyjny Adrian Parol, mężczyźni częściej niż kobiety prowadzą własną działalność gospodarczą. Trudności związane z niestabilnością prawa, a także wywołane pandemią, wysoką inflacją i wojną w Ukrainie, niejednokrotnie zmuszają przedsiębiorców do ratowania swoich biznesów kosztem prywatnych własności. Ekspert obserwuje też tendencję do zaciągania zobowiązań osób fizycznych w celu ratowania firm.
– Wśród głównych powodów niższych długów kobiet może być większa świadomość ekonomiczna w porównaniu do mężczyzn. Do tego warto dodać skrupulatność przy zawieraniu umów oraz ostrożność w zaciąganiu kredytów. Kobiety mają mniejszą tendencję do zadłużania się, a jeśli podejmują zobowiązania finansowe, to rzadziej niż mężczyźni spóźniają się z ich spłatą. W ogólnym rozrachunku mężczyźni odpowiadają za blisko 65% negatywnych zobowiązań finansowych w Polsce i w przeważającej większości są dłużnikami alimentacyjnymi – komentuje dr Andrzej Tokarski.
Uwzględniając wiek dłużników, w KRD największe średnie zadłużenie dotyczy osób w wieku 46-55 lat – 27,5 tys. zł (rok wcześniej – 26,7 tys. zł, wzrost rdr. o 3,2%). W przypadku Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK najwyższa średnia zaległość na osobę dotyczy grupy wiekowej 45-54 lata – 42,2 tys. zł (rok wcześniej – 39,5 tys. zł, wzrost rdr. o 6,9%). Z kolei w ERIF najwyższa średnia wartość jednego zobowiązania negatywnego (nie na jedną osobę i z wykluczeniem długów alimentacyjnych) dotyczy osób po 65. roku życia – 6,7 tys. zł (rok wcześniej – 7,1 tys. zł, spadek rdr. o 5,9%).
– Osoby w wieku 46-55 lat mają przeważnie kredyty hipoteczne o dużej wartości, zaciągnięte kilka lat wcześniej. Często wpadają w spiralę zadłużenia albo też na skutek rosnącej inflacji nie są w stanie akumulować już gotówki w postaci oszczędności. W związku z tym sięgają po zewnętrzne źródła finansowania. Ta grupa ma dzieci w szkole średniej albo na studiach, co generuje dodatkowe wydatki na edukację czy pomoc w usamodzielnieniu się ich pociech – analizuje dr Rybacka.
Natomiast ekspert z Uniwersytetu WSB Merito Toruń podkreśla, że część seniorów może mieć problemy finansowe, wynikające z obniżenia stopy życiowej, spowodowanej wzrostem cen żywności, energii oraz paliw. Wysoka inflacja powoduje spadek realnie uzyskiwanych dochodów, a tym samym – kłopoty ze spłatą zobowiązań.
Wpływ na poziom zadłużenia
– Druga połowa roku nie powinna przynieść radykalnych zmian. Z jednej strony koszt kredytu będzie dalej wysoki, a z drugiej – sytuacja konsumentów może już trochę się poprawić. Dla przykładu, wynagrodzenia w stosunku do cen w sklepach powinny wrócić na plus – przewiduje Marek Zuber.
Zdaniem dr Rybackiej, kluczowy wpływ na zadłużanie się Polaków będzie miało wyhamowanie inflacji. Przełoży się to na ożywienie gospodarcze, co zachęci do inwestowania zarówno przedsiębiorstwa, jak i gospodarstwa domowe. Dodatkowo spadek kosztów związanych z kredytami pozwoli części osób na ponowne podjęcie zobowiązania, celem inwestycji czy zakupu dóbr i usług.
– Najbliższy rok będzie okresem hamowania inflacji. Ale jej powrót do zdrowego poziomu jest odległy, a droga prowadzi przez zubożenie wielu gospodarstw domowych i stagnację konsumpcji. Na razie wynagrodzenia rosną nieco wolniej niż inflacja. To też może spowodować, że siła nabywcza Polaków spadnie, więc możliwe jest, że więcej osób będzie miało trudności finansowe – ostrzega dr Tokarski.
Jak podsumowuje ekspertka z Uniwersytetu WSB Merito Gdynia, niebawem zostanie wprowadzone rozwiązanie kredytowe dla osób do 45. roku życia nieposiadających dotychczas własnych mieszkań. To przełoży się na wyższe zainteresowanie kredytami hipotecznymi i pobudzi popyt na rynku nieruchomości. Ponadto wybory, które jesienią odbędą się w Polsce, mogą mieć znaczenie przy dalszym kształtowaniu się poziomu stóp procentowych. Sytuacja ekonomiczna i polityczna w kraju w II poł. br. będzie znacząco oddziaływała na rynek kredytowy.